w zabrudzonym lustrze widzę mój świat:
odbijający się krzywo stół
z parą niebieskich krzeseł;
białe kartki
zabrudzone czarnymi łzami duszy,
wbijające się w wystające drzazgi
mojej martwej podłogi serca.
wreszcie ja
niebiesko-szarawy cień
spowity dawnym kurzem
blaskiem dni o których przyjdzie mi zapomnieć
w imię smutku
w imię czarnej damy jaką jest śmierć
i pewnego siebie ojca jakim jest los
to ja
żywy postrach własnego istnienia
z wyłamanymi kośćmi
i stężonym umysłem
szukająca
drogi powrotnej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz