piątek, 15 lipca 2011

wieczny sen,

 Człowiek się nie rodzi i nie umiera.
On budzi się ze snu, aby sprostać wszelkim oczekiwaniom
kiedyś- teraźniejszości, która przerodziła się już w przeszłość,
i przyszłości, którą mijamy bez ustanku.
Żyjemy, spełniając wielką misje -bo życie to misja-
dla ludzkości.
Spełniamy marzenia, odhaczając je na liście potrzeb,
mijając się z historią, której karty zapisuje czas.
Kiedyś obudziliśmy się bezboleśnie ze snu.
Po wypełnieniu wszystkich życzeń,
uświadamiamy sobie, że już czas.
Zrobiliśmy najważniejsze-
daliśmy nową historię dla dziejów ludzkości.
Daliśmy życie.
Sumiennie przekazywaliśmy najważniejszą wiedzę,
pozwalającą innym wytyczać własne cele.
Teraz pozostaliśmy sami,
w cichym domu i ciepłej pościeli.
Ułożyliśmy się do snu, literując w myślach słowa piosenki:
"A kiedy przyjdzie także po mnie,
zegarmistrz światła purpurowy..".

piątek, 8 lipca 2011

zmęczona.

Czy ma ktoś lek na psychozę?
Myśli tłumione, złapane w garść i ciśnięte o ścianę,
dusza uwięziona i ukojona
ciało zmęczone,
niezdolne do jakiegokolwiek ruchu.
Umysł, trzymający się na granicy..
jeszcze niezatracony..
Słowa uciekają tak szybko z głowy,
parują i odchodzą.
Świat za oknem, jest męczący,
lepiej zapaść w sen, śnić bezwarunkowo
nienamacalnie
bez kresu.
Siedzę w pokoju na starym krześle
i myślę: Boże, czy tak musi wyglądać świat?
Czemu dajesz mi jednego dnia wytchnienie,
a drugiego odbierasz jakąkolwiek chęć
do funkcjonowania..
Czemu wystawiasz mnie na taką próbę?
- Jestem silna, wiem. Wytrzymam wszystko.
Zacisnę zęby…
Nie pisnę słowa
i nic..
znów
nic
nie będzie cieszyło się na mój widok...

niedziela, 3 lipca 2011

mroczny zakątek duszy.

W półmroku, tylko z żarem ognia..sam na sam z głuchą ciszą, drzemiącą w środku..
Małe światełko w tunelu, palące się w otchłani.
tylko je widzę w panice, biegnąc ze zbłąkanymi myślami..
czarna wstęga przyszyta na pięknym życiu..
to moje serce, czarne
taki ma kolor.
Już nie tętni życiem czerwonego świata..
to czuję,
widzę,
słyszę..
zimny dotyk, obolałe kości
to zmienione serce..
To Ty sprawiłeś że patrzę inaczej,
że pękam z gniewu i żalu
sama do siebie wołając o litość..
błagania zamienione w cichy krzyk,
stłumiony codziennością,
nieusłyszany
nigdy przez Ciebie niezrozumiany..
Od teraz zacisze domowego ogniska
zamiast uśmierzać ból,
jeszcze bardziej go wznieca..